Ptasie odchody, skrobaczka i lakier samochodu przepisem na świąteczną masakrę. (historia klienta)
To jedna z tych historii, którą zawsze będę wspominać z uśmiechem i przerażeniem na twarzy jednocześnie. “Ptasie odchody, skrobaczka i lakier samochodu” to historia mojego klienta, która miała miejsce w grudniu 2022. Zostało kilka dni do Świąt Bożego Narodzenia, a w moim studio rozległ się telefon. Zadzwonił Pan Janek. (Imię zmienione na potrzeby artykułu).
- Dzień dobry, z tej strony Konrad, jak mogę pomóc?
- Wie pan co, zaparkowałem auto pod drzewem i ścierając ptasie kupy, narobiłem rysek. Nie jest źle. Da Pan radę coś z tym zrobić?
- Pewnie, jednak przez telefon nie jestem w stanie ocenić zarysowań, a tym samym sprecyzować kosztów usługi. Proszę do mnie podjechać w wolnej chwili, na miejscu przejrzymy autko i omówimy wszystkie istotne kwestie.
- Ok. Jadę.
Rozmowa zakończyła się, a ani ja, ani klient nie spodziewaliśmy się, co zobaczymy zaledwie godzinę później.
O skrobaczce, która została narzędziem zbrodni.
Przyjechał z córką. Niebieska Skoda Fabia, która prawdopodobnie była z rocznika 2017. Na dworze było zbyt ciemno więc wjechaliśmy do hali, żeby dokładnie je obejrzeć. Szybko okazało się, że nawet światło inspekcyjne nie było potrzebne, żeby zobaczyć co się wydarzyło. Zobaczyłem wiele dużych, matowych plam na wszystkich elementach auta. Zanim zdążyłem się odezwać, Pan Janek również zorientował się, że dużo się pomylił w pierwotnej ocenie szkód, a jego córka rozpłakała się.
- Panie Janku, nie ścierał Pan tego ściereczką, prawda?
- Aż wstyd się przyznać. Próbowałem, ale nie schodziło więc wziąłem skrobaczkę do szyb, żeby przyspieszyć sprawę.
- Panie Janku, nie mam dla Pana dobrych informacji. To auto kwalifikuje się do malowania. Nie ma takiej siły, by przywrócić go do idealnego stanu.
- Żona mnie zabije, dopiero co kupiliśmy to auto…
- Mogę to panu wypolerować na tyle, na ile się da, jednak część z tych rys jest już do podkładu, one już nie znikną, a jedynie wypłycą się i nie będą się aż tak rzucać w oczy. Możemy zrobić test, aby zobaczyć jaki efekt uzyskamy
- Jaki to będzie koszt?
- Malowanie całego auta u lakiernika to koszt od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Jeśli chce pan wypolerować auto to będzie koszt około 1500 zł.
- Żona jest na delegacji, damy radę to zrobić w 2 dni?
- Zrobię wszystko, co w mojej mocy.
I niezwłocznie zabrałem się do pracy.
Polerowanie lakieru, czy to ma sens?
Spędziłem 15 godzin przy polerowaniu. Tyle zajęło mi doprowadzenie tego do stanu, na który pozwalała grubość lakieru bezbarwnego. Musiałem robić to ostrożnie bo przebicie się przez warstwę lakieru bezbarwnego, skończyłoby się koniecznością malowania elementów. Udało mi się usunąć matowe plamy i rysy, ale niektóre z nich były zbyt głębokie. Dla osoby niewtajemniczonej nie dawało to jednak większych powodów do podejrzeń. Udało się. Z sytuacji beznadziejnej, wyprowadziłem auto do naprawdę zadowalającego stanu. Dwuetapowe polerowanie lakieru połączone z matowieniem głębszych rys, pozwoliło ukryć ślady tego niefortunnego wydarzenia. Czy polerowanie lakieru miało sens? Jasne, że tak. W tym konkretnym przypadku oszczędziło to Panu Jankowi ogromnego kosztu, jakim jest lakierowanie całego auta, a dodatkowo kłopotu przy późniejszej odsprzedaży. Ponadto polerowanie uchroniło klienta przed niezadowoleniem żony, a chyba nie ma takiego mężczyzny na świecie, który nie wie jak to jest podpaść swojej kobiecie. <śmiech>
Polerowanie lakieru, jaki to koszt?
Dwuetapowa korekta lakieru w tym przypadku to był koszt rzędu 1500 pln.
Podsumowanie
Historia Pana Janka to świetny przykład, że nawet z trudnej sytuacji jest wyjście. Naprawa zniszczonego lakieru nie należy do tanich usług, jednak potrafi oszczędzić dużo większych kosztów. Jeśli zależy nam na naprawieniu szkód lub po prostu na poprawieniu wyglądu i lepszej prezencji auta- zdecydowanie warto, nie ma lepszego rozwiązania.
Lakier Twojego auta jest zniszczony i potrzebuje odświeżenia? Wejdź w konfigurator i poznaj szacowany koszt usługi.
